Promocja doktorska. Na szerokich wodach
- Związki koordynacyjne platyny(II) odgrywają istotną rolę we współczesnej onkologii, jednak jej niedogodności kliniczne motywują do poszukiwania nowych, bardziej selektywnych chemioterapeutyków - mówi Mateusz Jakubowski, jeden z nowo promowanych doktorów.
Tegoroczne promocje doktorskie, ze względu na sytuację pandemiczną w kraju, niestety nie mogą odbyć się w tradycyjnej, uroczystej oprawie. Dlatego też postanowiliśmy przybliżyć społeczności akademickiej część sylwetek nowo promowanych doktorów.
Jakubowski jest autorem rozprawy doktorskiej "Projektowanie, charakterystyka spektroskopowa i cytotoksyczność nowych, mieszanych kompleksów platyny(II) z ligandami N-, O- i S-donorowymi", którą przygotował pod kierunkiem prof. dr hab. Iwony Łakomskiej. Pracując nad licencjatem, pracą magisterską i doktorską, związany był z zespołem naukowym chemii bionieorganicznej, który w swoich działaniach koncentruje się na poszukiwaniu nowych, potencjalnych leków antynowotworowych opartych na kompleksach metali.
Specjalizowałem się głównie w kompleksach platyny(II) – mówi dr Jakubowski. - Obecnie na rynku dostępnych jest kilka chemioterapeutyków, które są oparte na platynie(II), ale wywołują wiele skutków ubocznych. Niedogodności kliniczne, z którymi zmagają się pacjenci onkologiczni, motywują do projektowania nowych połączeń platyny(II) o dużej selektywności działania, tzn. wysokiej aktywności względem komórek nowotworowych i niskiej toksyczności w stosunku do tkanek prawidłowych.
W trakcie doktoratu naukowiec wyselekcjonował ponad 20 nowych kompleksów platyny(II), z czego jeden był niezwykle obiecujący. Dzięki grantowi Akademickiego Inkubatora Przedsiębiorczości UMK z projektu "KUBUS - Komercjalizacja Uniwersyteckich Badań i Usług" udało się poszerzyć panel badań i przeprowadzić m.in. eksperymenty in vivo. Otrzymane wyniki pokazywały, że nowy związek wykazuje się wysoką selektywnością działania względem ludzkiego nowotworu płuc linii A549. Mimo to dr Jakubowski zrezygnował z kariery naukowej - Zmieniłem pracę, branżę, ten rozdział jest już zamknięty – zapewnia dr Jakubowski. – Badania były obiecujące, ale uważam, że w życiu trzeba iść naprzód, szukać nowych wyzwań i podejmować odważne decyzje. Marzyłem o pracy w sektorze badań klinicznych. Udało mi się taką pracę znaleźć, dlatego nie miałem wątpliwości i zostawiłem naukę. Choć w nowej branży jestem jeszcze adeptem, to czuję, że powoli rozwijam skrzydła.
Chemik tłumaczy, że musiałoby upłynąć wiele wody w Wiśle, zanim efekty jego badań naukowych trafiłyby do szpitali onkologicznych.
Zawsze byłem realistą. To, co zrobiliśmy, to ok. 1 proc. tego, co należałoby zrobić, żeby w ogóle myśleć o wprowadzeniu tego związku na rynek – wyjaśnia dr Jakubowski. – Pomimo że udało się określić aktywność biologiczną nowego związku zarówno w warunkach in vitro, jak i in vivo, należy traktować to jako wstępne badania przedkliniczne. W dalszym etapie prac należałoby rozszerzyć panel badań in vivo oraz skoncentrować się na poznaniu farmakokinetyki i farmakodynamiki tego związku. Dopiero wówczas możliwe byłoby uzyskanie zgody odpowiednich instytucji na rozpoczęcie badań klinicznych, które z kolei mogłyby zająć nawet kilkadziesiąt lat.
Dr Jakubowski wspomina, że chemią zainteresował się już w szkole średniej. Chciał studiować medycynę. Niestety zabrało mu kilku punktów, aby dostać się na wymarzony kierunek. Z tego powodu zaczął studiować chemię. Mimo że początkowo zamierzał poprawić maturę i jeszcze raz spróbować z medycyną, ostatecznie został na Wydziale Chemii i z perspektywy czasu nie żałuje swojej decyzji. Deklaruje, że nawet nie myśli o habilitacji. - Moim celem było ukończenie doktoratu – mówi Jakubowski. – Wówczas poczułem, że to świetny czas na zakończenie mojej przygody z uczelnią. Po uzyskaniu stopnia doktora priorytetem stał się dla mnie transfer do CRO (Contract Research Organization). Teraz, po przejściu z instytucji naukowej do biznesu, jestem już w innym świecie. To mi bardzo odpowiada.