Dr Marta Podhorecka Od lewej młoda, w wieku średnim i starsza dr Marta Podhorecka Nauki przyrodnicze

Zmierz się ze starością

— Rozmawiał Marcin Behrendt
udostępnij na facebook udostępnij na twitterze udostępnij na linkedin wyślij mailem wydrukuj

- Jesteśmy straszeni tym, że społeczeństwo się starzeje, a powinniśmy się cieszyć, że mamy tylu seniorów, ponieważ nasz styl życia i postęp medycyny sprawiają, że żyjemy dłużej – mówi dr Marta Podhorecka z Katedry Geriatrii na Wydziale Nauk o Zdrowiu Collegium Medicum UMK.

Marcin Behrendt: Kiedy zaczyna się starość?

Dr Marta Podhorecka: - Formalnie o starości możemy mówić w momencie, gdy człowiek kończy 60-65 lat. Ale tak naprawdę zmiany starcze, wsteczne zaczynają się dużo wcześniej. Są różne teorie: niektórzy mówią, że starzejemy się już od urodzenia, większość naukowców uważa jednak, że zaczynamy się starzeć po 30. roku życia. Natomiast o wieku przedstarczym mówimy w przypadku osób 50+.

Jako dwudziestolatek pewnie uznałbym 60-latka za starca, dzisiaj raczej powiedziałbym, że to osoba w kwiecie wieku.

- Trwają dyskusje, czy tej granicy wiekowej nie powinniśmy przesunąć, bo np. z rozmów z geriatrami wiem, że charakter pacjenta geriatrycznego kiedyś i dziś mocno się różni. Moje koleżanki z oddziału geriatrycznego uważają, że ta prawdziwa starość zaczyna się po osiemdziesiątce.

Czym w takim razie charakteryzuje się starość?

- W trakcie naszego życia zużywają się niektóre narządy, układy działają wolniej bądź są osłabione i zaczynają się pojawiać zmiany inwolucyjne, czyli przeciwne do ewolucji, zmiany wsteczne. Istotne są dyskutowane w środowisku naukowców różnice między naturalnym procesem starzenia a chorobą. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu ludzie nie żyli tak długo jak obecnie i tak naprawdę nie do końca wiemy, jak ta naturalna starość wygląda. Po prostu nie było kiedy tego zbadać.

Dr Marta Podhorecka stoi przy oknie
Dr Marta Podhorecka
fot. Andrzej Romański

W mediach często słyszymy, że społeczeństwo się nam starzeje.

- Jesteśmy straszeni tym, że społeczeństwo się starzeje, a powinniśmy się cieszyć, że mamy tylu seniorów, ponieważ nasz styl życia i postęp medycyny sprawiają, że żyjemy dłużej. To jest duży sukces. Oczywiście to, że nie ma równowagi między ludźmi młodymi a seniorami, jest niepokojące, szczególnie w kontekście społecznym oraz ekonomicznym.

Ostatnio od naukowców z Wydziału Nauk o Ziemi i Gospodarki Przestrzennej UMK dowiedziałem się, że Łódź przygotowuje instytucje publiczne na zmiany demograficzne, na starzenie się społeczeństwa. Tamtejsi urzędnicy analizują, czy potrzebna będzie redukcja np. szkół, przedszkoli i jak przygotować inne budynki użyteczności publicznej, by były bardziej przyjazne seniorom.

- Musimy korzystać z informacji, prognoz statystycznych i próbować dostosować się do wizji trochę innej przyszłości. W większości polskich miast działają już rady seniorów zgłaszające włodarzom problemy i potrzeby, które nie do końca są rozwiązywane czy realizowane. Oprócz opieki medycznej jest bardzo duży dział, którym powinniśmy się zająć, a mianowicie bezpieczeństwo seniora. Często jest tak, że osoba starsza jest wdowcem lub wdową i zostaje sama w domu. Dobrym rozwiązaniem są bransoletki życia informujące rodzinę lub stację monitorującą o tym, że senior się przewrócił, spadła mu temperatura, tętno, po to aby jak najszybciej reagować. Musimy też myśleć o kwestiach społecznych, żeby te osoby miały się gdzie spotykać, by powstała dla nich jakaś oferta miasta czy regionu, dostosowana do ich potrzeb. Trzeba zapewnić im strefy rekreacji, które są czynnikiem profilaktycznym dla procesu starzenia.

Wracając do kwestii medycznych - z tego, co wiem, w Polsce mamy zbyt mało geriatrów.

- Rzeczywiście jest ich niewielu, nie jest to popularna dziedzina, trudna, wielu medyków mówi, że to taka zaawansowana interna. Nie jest też popularna ze względów finansowych. Natomiast starość i starzenie się jest niezwykle modną dziedziną w nauce. Jest dużo możliwości finansowych, zdobycia grantów na badania nad populacją geriatryczną, na takie przedsięwzięcia, które pomogą nam zaprojektować nasz świat na przyszłość. Tak, żeby seniorowi żyło się lepiej. Szalenie interesujące są też tematy związane z prewencją, profilaktyką chorób starczych.

Obserwuję wśród seniorów dwie grupy: takich, którym po przejściu na emeryturę "kończy się świat" i nie potrafią żyć bez pracy, codziennego rytuału, oraz takich, którzy cieszą się, że wreszcie mają czas dla siebie.

- Tak naprawdę tych grup jest o wiele więcej, bo w społeczeństwie mamy różne typy osobowości i to też się przekłada na starość. Bardzo duży wpływ ma nasze wychowanie i obserwacja własnego otoczenia, choćby to, czy nasi dziadkowie byli aktywni czy pasywni, jakie mieli przyzwyczajenia.

Broszury pt. "Zrozumieć starość" w gablocie
fot. Andrzej Romański

Ale też chyba wykształcenie, to, czym zajmowali się przed emeryturą?

- Tak, oczywiście. Obserwujemy też zupełnie nowe zjawisko pojawienia się osób, o których mówimy old young, takich, które odżywają na emeryturze, które mówią, że to jest ten czas, na który czekali, bo mogą czytać książki, jeździć na rowerze, robić rzeczy, na które wcześniej nie mieli czasu i niekoniecznie zgadzają się na opiekę nad wnukami.

Na pewno świadczy o tym popularność uniwersytetów trzeciego wieku.

- To jest niesamowite, jaka jest potrzeba wiedzy u seniorów. Edukacja seniorów powinna być jedną z misji naukowców, nauczycieli, lekarzy. Byłam w toruńskiej Kamienicy Inicjatyw, w której działa Kawiarenka dla Seniorów. Z opiekującą się nią Teresą Grochulską zaczęłam współpracować w czasie pandemii COVID-19. Zastanawiała się, co może zaoferować seniorom, bo nie chciała ich zostawiać w domu bez żadnej aktywności. Wówczas ze studentami z Interdyscyplinarnego Koła Naukowego Geriatrii wymyśliliśmy, że będziemy im nagrywać filmy o zdrowiu i regularnie emitować. To jest niezwykłe, jaki był pozytywny odbiór. Seniorzy oglądali nasze filmy na komórkach, tabletach, potrafili sobie podłączyć komputer do telewizora i oglądać na dużym ekranie.

Zmotywowaliście ich do działania.

- Mieliśmy tylko kontakt telefoniczny i mailowy, ale ostatnio spotkaliśmy się na żywo, gdzie przedstawiłam wykład na temat gadżetów dla seniora, które pomagają w codziennym funkcjonowaniu.

Jest pani taką doktor Gadżet dla seniorów.

- Prowadzę nawet taki profil na Facebooku. Wracając do wykładu, jest już w nim około 150 slajdów ukazujących coraz nowsze technologie. Kiedy kilka lat temu, jeszcze przed pandemią, zaczynałam  przygotowywać ten wykład, to nie podlinkowałam stron internetowych, na których znajdowałam te gadżety. Musiałam się poprawić. Tłumaczyłam, że część tych stron jest anglojęzyczna, a seniorzy odpowiadają, że to nie problem - zamówią sobie sprzęt z zagranicy. To jest już troszeczkę inny świat i inni ludzie starsi, wszyscy idziemy do przodu.

Skoro slajdów przybywa, to chyba i producenci znaleźli dla siebie niszę.

- Oczywiście tych gadżetów jest coraz więcej. Ale jest też sporo bezużytecznych, które pokazuję w formie żartu, np. buty zapobiegające upadkom z ukrytymi hamującymi rolkami w obcasie. Ludzie się głowią, co zrobić, żeby seniorom pomóc. Są oczywiście wzloty i upadki, ale na pewno naukowcy i wynalazcy cały czas pracują nad tym, czego seniorom jeszcze brakuje.

Dr Marta Podhorecka siedzi na piłce w sali do rehabilitacji
Dr Marta Podhorecka
fot. Andrzej Romański

Wspominała pani, że media straszą nas starzejącym się społeczeństwem. Dlatego młodzi mają bardzo różne podejście do seniorów. Pani pracuje z młodzieżą i uczy ją podejścia do starszych.

- Działalność społeczna, która pokazuje starość taką, jaka ona jest, rozpoczęła się kilka lat temu od naszych uniwersyteckich aktywności, od wykładów w ramach różnych festiwali. W Collegium Medicum co roku mamy Medicalia, na które zawsze przygotowywaliśmy z całym zespołem Katedry Geriatrii specjalną ofertę dla samych seniorów. Pewnego roku stwierdziliśmy, że możemy skierować również ofertę do osób młodszych, które powinny wiedzieć nieco więcej o starości. Wykłady zostały różnie przyjęte, bo to była taka sucha wiedza, sama teoria. W pewnym momencie jednak los sprawił, że wzięłam udział w konkursie organizowanym przez firmę fryzjerską pt. "Bądź najlepszy dla świata". Napisałam projekt "Stary, ale jary", w którym zaproponowałam cykl wykładów dla uczniów szkół ponadpodstawowych. Różnica polegała na tym, że wykłady miały być urozmaicone dzięki symulatorowi odczuć starczych. Używam go obecnie do pracy z młodzieżą, posiłkuję się nim na zajęciach ze studentami. Kiedy przyszli lekarze, fizjoterapeuci i inni medycy poczują się jak osoby starsze, bardzo zmienia się ich perspektywa leczenia pacjenta.

Studenci chętnie pomagają przy pani projektach?

- Mamy na wydziale sprawnie działające Interdyscyplinarne Koło Naukowe Geriatrii. To chyba jedno z największych kół na UMK. Jego członkowie pomagają mi niezależnie od tego, czy są wakacje lub weekend. I tak jest też na zajęciach z symulatorem. Zawsze mam wsparcie studentów, którzy angażują się pro bono. To nie są tylko działania lokalne, wyjeżdżamy z wykładami, nawiązujemy współpracę z toruńską Kamienicą Inicjatyw. Dla studenta to jest wyzwanie. Musi zrezygnować danego dnia z zajęć, później je odrobić, musi dojechać, przygotować się, bo studenci uniwersytetów trzeciego wieku różnią się od większości młodszych roczników tym, że są pół godziny albo godzinę przed zajęciami, godzinę po zostają, zajmują pierwsze ławki, notują wszystko i mają mnóstwo pytań. Prelegent musi być bardzo przygotowany.

Czyli empatia w młodzieży jeszcze nie zanikła.

- W marcu otworzyliśmy na naszym Wydziale Nauk o Zdrowiu Studencką Przychodnię Zdrowia, na razie wirtualną. Uruchomiliśmy poradnie odpowiadające wszystkim kierunkom kształcenia. Każdy z regionu może napisać do nas maila, a grupa studentów pod merytoryczną opieką nauczyciela przygotuje odpowiedź. Kiedy po raz pierwszy napisałam do studentów, samorządów, starostów, że mamy taką inicjatywę, że na razie będziemy działać on-line ze względu na COVID-19, ale w przyszłości może będziemy się otwierać i będziemy mieć dyżury, odzew był ogromny. Limity miejsc w poradniach wypełniły się w dwa dni. Więc są ludzie młodzi, którzy myślą o osobach starszych, całym społeczeństwie i to jest niesamowicie budujące.

Wracając do symulatora - co można zademonstrować na takim urządzeniu?

- Wygląda jak kaftan antyterrorysty. To jest kamizelka z obciążeniem, zmuszająca osobę do pochylenia sylwetki, bo musi udźwignąć dodatkowy ciężar. Ogranicza również ruchomość kolan, stawów skokowych, bioder i barków, czyli imituje schorzenia stawów. Mamy też specjalną nakładkę na głowę, zespoloną z kamizelką, która unieruchamia kręgosłup szyjny, czyli nie możemy spojrzeć za siebie i w górę. Ta nakładka ma to do siebie, że można dołożyć do niej różne wady wzroku: jaskrę, zaćmę, zwyrodnienie plamki żółtej albo wszystkie naraz, bo tak też się zdarza. Dodatkowo czasem nakładam rękawiczki, żeby poczuć, o ile trudniej jest złapać różne przedmioty, np. monety. Samo przebywanie w tym kombinezonie nie jest tak trudne, jak wykonywanie prostych czynności życiowych. Wychodzimy na dwór i proszę o przeczytanie jakiejś instrukcji, informacji na znaku ulicznym, rozkładu jazy autobusów. Okazuje się, że tablica wygląda bardzo ładnie, na szarym tle widnieją grafitowe litery, ale dla oka seniora nie ma wystarczającego kontrastu i jest trudna do odczytania. Później przechodzimy do czynności dnia codziennego, gdzie proszę o umycie zębów, odkręcenie butelki i wlanie napoju do szklanki, kiedy butelka i szklanka stoją na szafce. Ta osoba musi podejść i już ma problem, żeby zauważyć szklankę czy butelkę, bo ma ograniczenia w kręgosłupie szyjnym, następnie ma problem, żeby złapać tę butelkę, odkręcić, a później jeszcze trafić i nalać napój do szklanki.

Drzwi do sali rehabilitacji w Klinice Geriatrii
fot. Andrzej Romański

Takiej edukacji potrzebuje chyba nie tylko młodzież.

- Kilka razy zdarzyło mi się być w różnych instytucjach państwowych lub samorządowych, których petentami są osoby starsze. Na początku zawsze mówię, czym jest starość, prowadzę taki wykład typowo teoretyczny, a na zakończenie osoby chętne zakładają ten symulator. Paniom, które mają bezpośredni kontakt z petentem, nałożyłam na głowę nakładkę z wadą wzroku i przyniosłam druki, o których wypełnienie proszą seniorów. Efekt finalny był taki, że po tygodniu pojawiły się formularze z większą czcionką i z większymi odstępami. Wiem na pewno, że to, jak wyglądały te formularze wcześniej, nie było kwestią złej woli z ich strony, tylko niewiedzy.

Wszyscy wypełniają te druki, to dlaczego seniorzy mają sobie nie poradzić?

- Dlatego edukacja jest najważniejsza. Osoby, które były na moim wykładzie, już wiedzą, jak się zachować, jakie seniorzy mogą mieć kłopoty. Oczywiście osoby starsze nadal mają swoje liczne problemy, ale przynajmniej o jeden mniej. Mogą załatwić szybciej sprawę, przy której być może spędziliby godzinę albo musiałby poprosić kogoś o pomoc, co dla osób starszych, ale i dla każdego z nas, jest trudne.

Nie wyobrażam sobie, żeby w dzisiejszych czasach prosić nieznajomego w urzędzie o spisanie z dowodu nazwiska, adresu, numeru PESEL.

- Tak, to są dane wrażliwe. Nigdy nie wiadomo, na kogo się trafi. Przez pandemię program się zatrzymał, ale już planuję go wznowić i dotrzeć nie tylko do młodzieży, ale i do miejsc, które odwiedzają seniorzy.

Jaka jest reakcja młodzieży. Zakładają symulator i…

- …reakcje są różne. Kiedyś miałam taką sytuację w klasie, w której chłopak, chyba lider klasowy, ubrał ten symulator. Na początku było dużo śmiechu. A ja poprosiłam go o obranie jabłka. Trwało to około 10 minut. Kiedy ściągnęliśmy tę nakładkę z głowy,  chłopak miał łzy w oczach i powiedział: ja już będę sam sobie obierał jabłka w domu. Odpowiedziałam, że niekoniecznie musi sam sobie obierać jabłka, bo często seniorzy chcą to robić, ale żeby czasem się zastanowił dwa razy, jak może pomóc.

Dr Marta Podhorecka stoi na szpitalnym korytarzu
Dr Marta Podhorecka
fot. Andrzej Romański

Seniorom nie można odebrać wszystkich obowiązków, robić wszystkiego za nich.

- Oczywiście. To jest trochę jak z samochodem. Kiedy go nie mamy, chodzimy na piechotę, korzystamy z komunikacji miejskiej lub rowerów i w ogóle nam to nie przeszkadza. A jak już kupimy auto, to chcemy nim dojeżdżać wszędzie. Dlatego musimy zadbać o równowagę, żeby osoby starsze czuły się potrzebne, żeby wiedziały, że są dla nas ważne, ale żeby też w miarę możliwości znaleźć sposoby na ułatwienie im życia. Bez względu na wiek nikt z nas nie chce być zależny od osób trzecich.

Pomagajmy, ale tylko tam, gdzie jest to konieczne.

- I stąd te wykłady na temat gadżetów. Jest taki gadżet do podlewania kwiatów, które są wysoko. To jest taki kij, na który nakłada się butelkę i podlewa. Jedna pani dwa razy w tygodniu ryzykowała i wchodziła na stołek, a jak zobaczyła ten gadżet, to się zdziwiła, że sama na to nie wpadła.

Proste rzeczy. Za chwilę się okaże, że można zrobić warsztaty dla seniorów i oni wiele z tych gadżetów zrobią sami, jeśli ktoś im pokaże jak i z czego.

- Dokładnie tak.

Covid-19 pewnie pokrzyżował Pani plany.

- Oczywiście. Mogliśmy robić wykłady on-line…

…bez symulatora, to znów sucha teoria.

- Myślę o tym, żeby zaangażować w akcję więcej szkół, żeby każdy chętny mógł spróbować zmierzyć się ze starością. Chciałabym włączyć do programu różne instytucje, firmy prywatne, które mają kontakt z seniorami. Myślę też, czego jeszcze mogłabym użyć, żeby zobrazować różne choroby, żeby pokazać namacalnie, jak schorowany osoba się czuje. Część odpowiednich symulatorów istnieje, niektóre może trzeba będzie wyprodukować, żeby społeczeństwo poznało ciężar i doceniło wielki wysiłek seniorów w codziennym funkcjonowaniu.

Rzeczywiście, pani symulator poza schorzeniami oczu, pokazuje "normalaną" starość, a do tego przecież dochodzą jeszcze różnego rodzaju choroby.

- Cały czas próbuję go modyfikować. Dziś już mogę zasymulować osobę po udarze z niesprawną ręką, gdzie ta ręka jest zupełnie wyłączona z użytku. Są też urządzenia, które symulują drżenie mięśniowe, czyli chorobę Parkinsona. Widziałam kiedyś w telewizji, że Filip Chajzer założył taki symulator i chodził w nim cały dzień. Poszedł do bankomatu, pojechał tramwajem. Chciałabym zrobić taki film, z osobą młodą, która spędza jeden dzień w symulatorze. Nagranie poprzeć wiedzą merytoryczną, opowiadać, co się dzieje i najważniejsze dlaczego tak się dzieje. Doświadczenie jest najlepszym nauczycielem.

Zasady udostępniania treści
udostępnij na facebook udostępnij na twitterze udostępnij na linkedin wyślij mailem wydrukuj

Powiązane artykuły

Fizjoterapia przyszłości

MOF-y na futurologicznej ścieżce chemików


Naukowcy rozwiewają mgłę po Covid-19

Uciszyć białko i wygrać z chorobą

Artykuł zawiera film

Na stronach internetowych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika są stosowane pliki „cookies” zgodnie z Polityką prywatności.
Ustawienia zaawansowane
Na stronach internetowych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika są stosowane pliki „cookies” zgodnie z Polityką prywatności. Stosowane przez nas ciasteczka służą wyłącznie do poprawienia funkcjonalności strony. Zbierane dane są przetwarzane w sposób zanonimizowany i służą do budowania analiz i statystyk, na podstawie których będziemy mogli dostosować sposób prezentowanych treści do ogólnych potrzeb użytkowników oraz podnosić ich jakość. W tym celu korzystamy z narzędzi Google Analytics, CUX i Facebook Pixel. Poniżej możliwość włączenia/wyłączenia poszczególnych z nich.
  włącz/wyłącz
Google Analitics

Korzystamy z narzędzia analitycznego Google Analytics, które umożliwia zbieranie informacji na temat korzystania ze stron Portalu (wyświetlane podstrony, ścieżki nawigacji pomiędzy stronami, czas korzystania z Portalu)

CUX

Korzystamy z narzędzia analitycznego CUX, które pozwala na rejestrowanie odwiedzin na stronach Portalu.

Facebook Pixel

Korzystamy z narzędzia marketingowego Facebook Pixel, które umożliwia gromadzenie informacji na temat korzystania z Portalu w zakresie przeglądanych stron.