Pokolenie iGen szuka bezpiecznej przystani
Jak na sytuację zagrożenia związanego z pandemią zareagowało pokolenie iGen, dla którego poczucie bezpieczeństwa jest jedną z najważniejszych wartości? - Dzisiejsi 20-latkowie są na skraju psychicznego kryzysu, którego sobie nie uświadamiają - mówią prof. Beata Przyborowska i prof. Piotr Błajet, pedagodzy z UMK, autorzy badań dotyczących zmian zachowań zdrowotnych studentów.
Od prawie roku nasze życie płynie w innym rytmie - nie ma wątpliwości co do tego, że pandemia Covid-19 spowodowała diametralne zmiany naszej aktywności na wszelkich polach: zawodowym, edukacyjnym, relacyjnym, domowym.
Sytuacja graniczna
- Uczelnie jako jedne z pierwszych musiały kompletnie zmienić zasady swojego funkcjonowania i przystosować się do nowej sytuacji - tłumaczy prof. dr hab. Beata Przyborowska z Wydziału Filozofii i Nauk Społecznych, prorektor UMK ds. studenckich. - Przeszliśmy niemal całkowicie na zdalne kształcenie studentów, zmiana dotknęła organizacji pracy naukowej, która niestety w wielu przypadkach uległa zawieszeniu, przeobrażenia nie ominęły też naszych codziennych domowych czynności, zmagamy się z ograniczeniami w zaspokajaniu różnego rodzaju potrzeb.
- To sytuacja ekstremalna. Graniczna, jak by powiedział Karl Jaspers. Doświadczamy w niej ograniczeń, negatywnych zdarzeń i ich skutków. Ale nie tylko - wyjaśnia prof. dr hab. Piotr Błajet z Wydziału Filozofii i Nauk Społecznych, dyrektor Uniwersyteckiego Centrum Sportowego. - W sytuacji granicznej mamy szanse odkrywania i kreowania siebie, sięgania do swoich ukrytych mocy. Jesteśmy przecież "pod ścianą", nie możemy się cofnąć, więc musimy zrobić coś nowego. Sytuacja ta może dawać olbrzymią energię, która zostanie wykorzystana do zmiany zachowań. W pozytywnym sensie.
Badaczy zainteresowało, czy pandemia wpływa - a jeśli tak, to w jaki sposób - na istotną zmianę zachowań i przekonań zdrowotnych młodego pokolenia. Ciekawiło ich, czy będą mieli do czynienia z działaniami transgresyjnymi, czyli takimi, w których studenci przekraczać będą swoje możliwości i nawyki. W pierwszej części badań prof. Błajet i prof. Przyborowska skupili się na obszarze zdrowia.
Logicznym wydaje się przecież, że pandemia jako sytuacja graniczna, której główną narracją jest zagrożenie dla zdrowia i życia, może skutkować zmianami w zachowaniach zdrowotnych - tłumaczy prof. Błajet.
- W przestrzeni publicznej silna jest świadomość i odczucia zagrożenia zdrowotnego. Dramatyzmu dodają niespójne komunikaty medialne i nowe doniesienia, choćby na temat negatywnych konsekwencji wirusa - dodaje prof. Przyborowska. - Zastanawialiśmy się, jak studenci sobie w tej nowej sytuacji radzą.
Zdrowie = ciało+umysł+relacje
Prof. Błajet i prof. Przyborowska w swoich badaniach bazowali na integralnej koncepcji zdrowia WHO oraz Modelu Przekonań Zdrowotnych. WHO definiuje zdrowie jako stan pełnego dobrostanu: zarówno fizycznego, psychicznego, jak i relacyjnego.
- Zdrowie nie jest tylko brakiem choroby. Budowanie zdrowia polega na neutralizowaniu możliwych zagrożeń oraz realizacji programu pozytywnego, czyli ciągłej dbałości o dobrostan fizyczny, psychiczny i społeczny, tj. relacyjny - tłumaczy prof. Błajet. - Dlatego też skupiliśmy się na zmianach w tych właśnie trzech obszarach. Dodatkowo dokonaliśmy diagnozy pięciu centralnych czynników zmiany intencji zachowania zdrowotnego.
Były to badania sondażowe. Wykorzystano autorskie narzędzie do pomiaru zmiennych. Ankietę skierowano do studentów drugiego roku studiów stacjonarnych - ci bowiem w planie kształcenia mieli obowiązkowe zajęcia wychowania fizycznego, które ze względu na pandemię musieli odbywać w formie zdalnej. Badanie przeprowadzono drogą elektroniczną w kwietniu i maju 2020 r. (był to czas zarówno lockdownu, jak i luzowania obostrzeń). Naukowcy uzyskali 569 odpowiedzi, z czego zdecydowana większość, bo aż 76,4 proc. pochodziła od kobiet.
Zagrożenie nie skłania do zmian
Z badań wynika, że największe zmiany zachowań dotyczą dobrostanu fizycznego i społecznego, na ich tle dbałość o dobrostan psychiczny wypada zdecydowanie słabiej.
Ze zdrowiem psychicznym studentów nie jest tak różowo, jak sami młodzi deklarują
To zaskoczenie. Studenci deklarowali w badaniu poczucie zagrożenia związane z epidemią. Połowa z nich uważa, że mogą być na nie podatni. Mają przekonanie, że podejmowanie działań zdrowotnych jest opłacalne, biorąc pod uwagę bilans korzyści i kosztów, są również zmotywowani do dbania o zdrowie w dłuższej perspektywie czasu. Wydawać by się mogło, że powinno to sprawić, że młodzi ludzie będą szukać pomocy w radzeniu sobie ze stresem, w dbaniu o dobrostan psychiczny. Tak się jednak nie dzieje.
- Okazuje się, że sama świadomość zagrożenia, uznawanie sensowności działań prozdrowotnych i motywacja prozdrowotna są daleko niewystarczające, aby w istotny sposób zmienić aktywność w zakresie dbałości o zdrowie, zwłaszcza jeśli chodzi o sferę związaną z psychiką - tłumaczy prof. Błajet. - Wyniki, które uzyskaliśmy, potwierdzają, że człowiek w sytuacji stresowej zwraca się, niejako instynktownie, do najbardziej podstawowych zachowań warunkujących przetrwanie. Stąd też badani studenci dokonali największej zmiany w dbaniu o zdrowie w zakresie najprostszych i koniecznych zachowań, takich jak: dbanie o higienę, zachowanie dystansu, rozrywka, uczenie się, utrzymywanie kontaktów z bliskimi, a nie z szerszym gronem.
- To niepokojące. Pokolenie iGen* jest na granicy najpoważniejszego od dziesięcioleci kryzysu zdrowia psychicznego, choć na zewnątrz tego nie widać - tłumaczy prof. Przyborowska.
iGen szuka bezpieczeństwa
Pokolenie iGen (i – internet, gen – generation) to osoby, które świat poznają głównie przez przekazy internetowe i medialne. Ich życie społeczne jest również w dużym stopniu zdominowane przez relacje internetowe.
- To pokolenie, które z jednej strony ma bardzo dużo, z drugiej zaś ma dużo mniej. I to na wielu płaszczyznach: czyta mniej książek, a więcej krótkich tekstów w internecie - widać ich zniecierpliwienie długimi tekstami. Młodzi kontaktują się krótko i szybko - tłumaczy prof. Przyborowska. - To pokolenie, które poprzez media społecznościowe ma szerokie kontakty z innymi ludźmi. Mimo wielu znajomych czują się mniej szczęśliwi, mniej uspołecznieni, bo mają mniej kontaktów face to face, a co za tym idzie - mniejsze umiejętności na tym polu. Dla wcześniejszych pokoleń podwórko było miejscem zdobywania doświadczeń. Teraz miejsce zdobywania doświadczeń zostało zapośredniczone przez media. Młodzi czują wiele lęków, w tym FOMO (ang. fear of missing out), lęk przed odłączeniem od sieci, który spowoduje, że "coś" ich ominie.
- Wynikają z tego dalekosiężne skutki: internet bazuje przede wszystkim na informacjach, które mają przyciągnąć uwagę. A wiadomo przecież, że najbardziej przyciągają uwagę informacje, w których mówi się o zagrożeniach. Młode pokolenie rozwija się więc w atmosferze katastrofy, w poczuciu zagrożenia i oczekiwania, że "zaraz coś się zdarzy" - tłumaczy prof. Błajet.
To pokolenie nie jest skłonne do ryzykownych zachowań. Młodzi najpierw pytają "czy tu jest bezpiecznie? Czy to jest bezpieczne?". Najpierw szukają więc przyjaznej przestrzeni, a dopiero później doświadczają nowych rzeczy - dodaje prof. Przyborowska. - Nasze badania to potwierdzają: w czasie lockdownu większość badanych (70 proc.) pogłębiało relacje z rodziną i najbliższymi znajomymi, nie szukało nowych znajomości. W domu, w gronie znanych i bliskich osób czują się po prostu najbezpieczniej.
Nie jest to pokolenie w żaden sposób gorsze od poprzednich. Nie jest też stracone ani nieaktywne. Jego zachowania wynikają ze sposobu wychowania. Prof. Przyborowska podkreśla, że młodzi są bardziej wyczuleni na kwestie społeczne, sprawy związane z dyskryminacją, marginalizacją, z prawami grup zagrożonych. I potrafią szybko reagować, czego przykładem może być ich silne uczestnictwo w protestach dotyczących obrony praw kobiet lub manifestacjach związanych ze zmianami klimatycznymi.
- Jeśli to pokolenie dostanie możliwość działania i będzie czuło się bezpieczne, będzie miało ochotę rozwinąć skrzydła, to polecą daleko - dodaje prof. Przyborowska.
Bezpieczna przystań
Z badań pedagogów wynika, że pandemia była dla studentów czasem wzmożonej penetracji internetu pod kątem realizacji zainteresowań, hobby oraz aktywności intelektualnej. Zdobycze technologii wykorzystywali do relaksu i komunikacji z najbliższymi, jednak edukacja i zdobywanie wiedzy (m.in. o zdrowiu, sposobach radzenia sobie ze stresem) nie interesowały badanych.
- Zakładaliśmy, że mając więcej czasu wolnego, człowiek sam z siebie będzie próbował coś w swoim życiu zmienić. Z badań wynika jednak, że studenci więcej "leniuchowali". Tu trzeba podkreślić, że leniuchowanie, takie "nicnierobienie", też jest sztuką. W tym czasie można przemyśleć wiele rzeczy, np. podjąć decyzję, że coś poczytam, czegoś się nauczę, zrobię coś ze swoim zdrowiem - tłumaczy prof. Błajet. - A jednak ten mechanizm nie zadziałał. Największe zmiany dotyczą najbardziej zachowawczych i wyuczonych form aktywności prozdrowotnych: częste mycie rąk i zachowywanie dystansu społecznego. Aktywności bardziej zaawansowanych studenci nie podejmowali. Mamy więc do czynienia z zachowaniami adaptacyjnymi, a nie transgresyjnymi.
- To pokazuje niski poziom wiedzy na temat własnego zdrowia, zwłaszcza zdrowia psychicznego, bo jeśli chodzi o zdrowie fizyczne, to studenci wiedzą, co mają robić, by o nie dbać - tłumaczy prof. Przyborowska. - Naszym zamierzeniem nie było jednak tylko opisanie nowych zjawisk. Aplikacyjny cel badań był dla nas nie mniej istotny. Analiza, diagnoza to jedno, ale nie mniej ważne jest przygotowanie strategii działań pomocowych dla studentów nie tylko w czasie, ale i po pandemii. Chcemy uświadomić młodych na czym polega zdrowie psychiczne i pokazać im sposoby radzenia sobie z problemami.
Prof. Błajet i prof. Przyborowska, wraz z prof. Arkadiuszem Karwackim z Wydziału Filozofii i Nauk Społecznych UMK, od kilku miesięcy pracują nad powołaniem w strukturze UMK Centrum Wsparcia i Rozwoju Osobistego. Pracować w nim będę m.in. psychologowie i psychiatrzy. Nowa jednostka ruszy niebawem.
Centrum ma być dla studentów bezpieczną przystanią. Młodzi dostaną w nim narzędzia, dzięki którym będą łatwiej radzili sobie z rzeczywistością: ze stresem, z lękami, emocjami. Myślimy już o szkoleniach i wykładach - mówi prof. Przyborowska. - Ze zdrowiem psychicznym studentów nie jest bowiem tak różowo, jak sami młodzi deklarują.
Prof. Błajet podkreśla, że pozytywne zmiany na tym polu wymagają czasu, wysiłku i zaangażowania.
- Najważniejsze jest modelowanie, tworzenie pewnych przykładów i sytuacji, w których młody człowiek musi się znaleźć, aby mógł nauczyć się sobie radzić - tłumaczy pedagog. - A wiec edukacja, edukacja, i jeszcze raz edukacja. Na tym powinniśmy się skupić w pierwszej kolejności.
* Więcej o pochodzeniu pojęcia, jak i samym pokoleniu iGen, można przeczytać w książce Twenge Jean M. "iGen. Dlaczego dzieciaki dorastające w sieci są mniej zbuntowane, bardziej tolerancyjne, mniej szczęśliwe - i zupełnie nieprzygotowane do dorosłości", wyd. Smak Słowa, 2019.