Globalny Koncept Niemęskości
– Wszyscy gdzieś tam z tyłu głowy wiedzą, czym jest męskość. Mamy badania i opracowane modele. Nikt jednak do tej pory nie zapytał, czym jest "niemęskość", jakie zachowania i praktyki są za takie uważane – mówi prof. dr hab. Tomasz Szlendak, współautor badań na globalną skalę poświęconych temu tematowi. Wyniki opublikowano w znaczącym czasopiśmie.
Autorami artykułu What makes a man unmanly? The global concept of "unmanliness", opublikowanego w czasopiśmie "Humanities and Social Sciences Communications", są socjologowie i psychologowie społeczni – z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika prof. dr hab. Tomasz Szlendak (Katedra Badań Kultury w Instytucie Socjologii) oraz z Uniwersytetu Gdańskiego: dr hab. Magdalena Żadkowska, dr hab. Radosław Kossakowski, prof. UG i dr hab. Natasza Kosakowska-Berezecka, prof. UG. To pierwsi badacze, którzy podjęli temat "niemęskości".
Może się to wydawać dziwne, ale rzeczywiście do tej pory temat ten nie był poruszany. Wcześniejsze badania koncentrowały się na skontrastowaniu wyobrażeń męskości z którymś ze znanych modeli – tłumaczy prof. dr hab. Tomasz Szlendak. – Nas interesowała "niemęskość" – czym jest i w opozycji do czego jest kształtowana.
Męskość w badaniach
"Niemęskość" rozumiana jest jako pojęcie szersze niż "męskość hegemoniczna", "niepewność męska" i "kastracja", czyli trzy główne koncepcje odwołujące się do zachodnich ram teoretycznych. Pierwsza nawiązuje do uniwersalności dominujących norm męskości. Badania w tym obszarze dotyczą ról społecznych i zawodowych, cech tożsamości, wyglądu, praktyk i gestów. Wyniki w dużej mierze odzwierciedlają wartości i normy społeczeństw zachodnich, bogatych i demokratycznych. Niepewność z kolei podkreśla kruchą i społecznie uwarunkowaną naturę męskości. Badacze sprawdzają, czy mężczyźni czują się zagrożeni oraz jakie postawy i działania podejmują, by przywrócić swój płciowy status. Koncepcja kastracji natomiast skupia się na konsekwencjach postrzeganych zagrożeń dla męskości. Badaczy interesuje, kiedy i w jaki sposób mężczyźni (przede wszystkim biali i euroamerykańscy) doświadczają "kastracji" (ang. emasculation) oraz w jaki sposób o tym mówią.
Ramy te tylko pośrednio definiują "niemęskość", skupiając się na społecznie skonstruowanej męskości, pozycjonując to, co jest uważane za niemęskie, jako odwrotność tego, co jest uważane za męskie – tłumaczy prof. Szlendak.
Większość współczesnych znaczeń zachowań niemęskich została wyprowadzona z opozycji do koncepcji męskości hegemonicznej. Dotychczasowe badania wykazały, że pośrednio za niemęskie można uznać okazywanie słabości, unikanie konfrontacji i działań z pozycji siły w relacjach z innymi mężczyznami, niechęć lub niemożność uprawiania seksu z kobietami, brak inicjatywy w relacjach seksualnych z kobietami, "nieposiadanie" kobiety lub bycie zorientowanym na tę samą płeć w tożsamości lub zachowaniu. Za niemęskie w tej koncepcji uznawane są także niezdolność do zapewnienia rodzinie środków finansowych, bycie ekonomicznie zależnym od kobiety, a także wspieranie równości płci.
– Trzeba jednak pamiętać, że zachowania lub atrybuty uważane za naruszające męskość mogą być znacząco odmienne w różnych kontekstach kulturowych. W istniejących do tej pory badaniach nie padło jednak pytanie o to, co jest uznawane za niemęskie. My postanowiliśmy je zadać – mówi prof. Szlendak.
Globalny Koncept Niemęskości
Badanie nazwano "Globalnym Konceptem Niemęskości", ponieważ dotyczy tego, co uniwersalnie mężczyźni uznają za niemęskie. Zostało przeprowadzone na bardzo dużą skalę – objęło młodych mężczyzn (średnia wieku wynosiła 26 lat) z 62 krajów, a więc byli to przedstawiciele wielu różnych kultur. Dane zbierano w ramach międzykulturowego projektu "Towards Gender Harmony".
Uczestnicy udzielali otwartych odpowiedzi, identyfikując cechy i zachowania uważane za niemęskie w ich kręgach kulturowych. Taka forma zachęcała ich do zastanowienia się nad męskością poza własnymi doświadczeniami i wglądu w szersze postrzeganie kulturowe. Badanie skonstruowano tak, by odpowiadający nie musieli odnosić się do konkretnego modelu męskości. Autorzy badań nie chcieli w żaden sposób naprowadzać uczestników, zrezygnowali więc z narzędzi sondażowych, które zazwyczaj są zamknięte na konkretną odpowiedź. Interesowały ich przede wszystkim zachowania, praktyki i czynności. W późniejszej analizie mogli się więc skupić nie na korelacjach statystycznych, a na interpretacji kulturowych i kontekstowych znaczeń zawartych w odpowiedziach.
Uzupełnieniem badań była ankieta zbierająca otwarte odpowiedzi wraz z danymi demograficznymi, takimi jak wiek, płeć i narodowość.
Była to kompilacja badań ilościowych i jakościowych – te ostatnie dość rzadko są obecne w psychologii społecznej i socjologii. Stworzyliśmy kombinację wolności, jaką daje "jakościówka" z precyzją "ilościówki" – wyjaśnia prof. Szlendak. - Interesowało nas, w jaki sposób społeczeństwa definiują i egzekwują normy męskości, w jaki sposób kulturowa i strukturalna dynamika płci kształtuje granice męskości i oferuje nową perspektywę dla międzynarodowych badań nad normami płci. Ciekawiło nas także to, czy na globalne postrzeganie niemęskości mają wpływ zachodnie normy męskości.
Socjolog podkreśla też, że dość jednorodna pod względem wieku grupa badanych może być cennym wskaźnikiem procesów i pewnych zachodzących zmian – w ich krajach i w ich kulturach.

Globalne nierówności
Do analizy wybrano 3525 zakodowanych odpowiedzi udzielonych przez mężczyzn z 15 krajów. Badacze postanowili zestawić zebrany materiał z Globalnym Indeksem Nierówności Płci (GGGI, Global Gender Gap Indeks). To raport publikowany co roku (od 2006 r.) przez Światowe Forum Ekonomiczne (WEF, World Economic Forum), dotyczy nierówności płci w ponad 100 krajach świata. Indeks określa rozmiary różnic między kobietami a mężczyznami w czterech obszarach: ekonomicznym (wysokość pensji, poziom udziału i dostępu do stanowisk wymagających wysokich kwalifikacji), edukacyjnym (dostęp do podstawowej i wyższej edukacji), polityki i władzy (reprezentacja w strukturach decyzyjnych) oraz zdrowotnym (średnia długość życia).
W górnej części indeksu plasują się od lat m.in. Szwecja, Nowa Zelandia, Islandia, Finlandia, Norwegia, a więc kraje uznawane za egalitarne. Najniżej zaś klasyfikowane są Pakistan, Sudan, Czad i Iran, czyli kraje mające tendencje do posiadania bardziej patriarchalnych struktur społecznych i tradycyjnego podziału pracy ze względu na płeć, w którym mężczyźni zajmują głównie rolę dostawców ekonomicznych i decydentów politycznych, podczas gdy kobiety częściej są gospodyniami domowymi, opiekunkami bądź pracownicami o niskim statusie. Polska znajduje się mniej więcej w połowie stawki.
GGGI jest jednym z najbardziej kompleksowych wskaźników równości płci, skutecznie odzwierciedlającym różnice w statusie mężczyzn i kobiet w różnych krajach. Pokazuje luki płciowe jako funkcje zarówno obiektywnego, jak i subiektywnego egalitaryzmu na poziomie danego kraju i chwyta pionową segregację w dostępie do zasobów i władzy. Indeks był dla badaczy kluczową osią analityczną. Przeanalizowali odpowiedzi mężczyzn z krajów znajdujących się na skrajnych pozycjach indeksu oraz tych znajdujących się pośrodku. Zidentyfikowali trzy główne tematy: "emocjonalność i kobiecość", "działanie i wyglądanie jak kobieta" oraz "przemoc wobec kobiet".
Analiza odpowiedzi uwidoczniła pewien wzór, który nas zaskoczył. Im bardziej dany kraj jest egalitarny pod względem równości płci, tym bardziej mężczyźni starają się odróżnić od kobiet. Mówiąc w skrócie – niemęskie to kobiece – tłumaczy prof. Szlendak. – Na dole indeksu, a więc w krajach silnie nieegalitarnych, kwestia odróżniania się od kobiet na poziomie fizyczności właściwie nie istnieje. Zdarzały się takie wypowiedzi, ale sporadycznie. Zdecydowanie częściej mieliśmy do czynienia z czymś, co w literaturze przedmiotu nazywane jest ukrytym patriarchatem i paternalizmem. To takie pseudozaopiekowanie się kobietami, dbanie o ich bezpieczeństwo. W odpowiedziach wskazywano, że mężczyzną jest ten, który dba o bezpieczeństwo kobiet i nie stosuje wobec nich przemocy.
Chłopaki nie płaczą
Czy istnieje wspólne, globalne rozumienie niemęskości?
Standardowe, wręcz stereotypowe zachowania kobiet, są uznawane za niemęskie, zwłaszcza jeśli chodzi o sferę publiczną. We wszystkich krajach na świecie niemęski jest płacz na ulicy, emocjonalność, zwłaszcza wylewna. Jest to niezależne od kultur, można powiedzieć więc – uniwersalne.
– Niemęskość związana jest z ekspresją emocjonalną – okazywaniem emocji, zwłaszcza w miejscach publicznych. To płacz, nadmierna wrażliwość, martwienie się drobiazgami, pokazywanie współczucia np. w miejscu pracy, gestykulacja, chodzenie i mówienie jak kobieta – mówi prof. Szlendak.

Kobiecy wygląd
W krajach o wyższych pozycjach w rankingu GGGI za niemęskie uznaje się zachowania kojarzone z kobietami – chodzenie, mówienie, wygląd zewnętrzny i związana z nim pielęgnacja, makijaż, malowanie paznokci, poddawanie się zabiegom i operacjom plastycznym. W krajach takich jak Norwegia – o jednym z najwyższych stopni emancypacji i najwyższej równości płci – odniesienia do pielęgnacji ciała były dużo częstsze niż np. w Polsce, która znajduje się w środku rankingu.
Jest taka koncepcja, która mówi, że pewnym wskaźnikiem władzy w społeczeństwie jest to, kto kogo naśladuje. Przykładem może być moda z przełomu XIX i XX wieku – klasy niższe starały się naśladować klasy wyższe, kopiowały pewne wzory w ubiorze czy wystroju wnętrz. Nierówne stosunki między kobietami a mężczyznami w społeczeństwach zachodnich dały wyraz temu, że kobiety starały się naśladować strój mężczyzn, a więc kategorię społeczną będącą przy władzy – mówi prof. Szlendak. – Od dobrych dwudziestu lat widzimy coś zupełnie odwrotnego, np. wprowadzanie różu w kolekcjach męskich czy przyjmowanie się na ulicy rożnych elementów stroju kobiecego w modzie męskiej – pierścionków, naszyjników, pereł. Z perspektywy mojej, tj. socjologa, mamy do czynienia z odwróceniem w pewnych przypadkach stosunków władzy. W różnych obszarach kobiety zaczynają dominować, czego wskaźnikiem jest to, że mężczyźni zaczynają naśladować może nie płeć będącą u władzy, ale już w wielu obszarach przeważającą ekonomicznie lub społecznie. Odniesienie do tej standardowej kobiecości może mieć związek z dostrzeżeniem zmiany w obszarze stosunku władzy między kobietami a mężczyznami właśnie w krajach egalitarnych.
Socjolog tłumaczy też, że zmiany wynikające ze wzrostu równości płci w krajach znajdujących się na szczycie GGGI wpływają na zacieranie się różnic między wyglądem kobiet i mężczyzn. Mężczyźni postrzegają więc możliwość zachowania swojej męskości właśnie w wyglądzie, stąd wskazywanie jako niemęskie zachowań i praktyk przypisywanych w tym obszarze kobietom. Co ciekawe – odniesienia do wyglądu w odpowiedziach przedstawicieli krajów z dołu GGGI pojawiały się incydentalnie.

– Mogą na to mieć wpływ normy kulturowe dotyczące ubioru. Bardziej rygorystyczne panują w krajach o mniejszej równości płci. Wygląd może zatem nie być areną męskich zagrożeń – jeśli jest już głęboko kierowany i regulowany przez normy kulturowe – tłumaczy prof. Szlendak. – W krajach o niższym GGGI widoczne zaś jest przesunięcie – zebraliśmy dużo więcej wzmianek o przemocy fizycznej i seksualnej.
Niemęska przemoc
W krajach o niższym GGGI za niemęskie uchodzi stosowanie przemocy wobec kobiet, a więc agresja: fizyczna, psychiczna, werbalna i niewerbalna, seksualna. Wypowiedzi uczestników odnoszą się do potrzeby ochrony i odpowiedniego traktowania kobiet. Tak zgodnie wskazywali m.in. Nepalczycy, Nigeryjczycy i Marokańczycy.
Postrzeganie fizycznej dominacji i agresji wobec kobiet jako niemęskich może przypominać ochronne i dobroczynnie seksistowskie zachowanie mężczyzn – kobiety zasługują na ochronę przed przemocą i dominacją ze strony innych mężczyzn, stąd prawdziwy mężczyzna zapewnia kobietom bezpieczeństwo i komfort. To z kolei może dać mężczyznom większy dostęp do kobiet. Istnieją dowody pokazujące, że niższe poziomy równości płci są skorelowane z dobroczynnym seksizmem wobec kobiet, który może przybierać formę przyjmowania przez mężczyzn obowiązku specjalnego traktowania w celu ochrony kobiet przed innymi mężczyznami – mówi prof. Szlendak. – To paternalistyczne podejście definiuje dominację mężczyzn jako opiekę i ochronę, wzmacniając tradycyjne role płciowe pod pozorem ochrony oferowanej kobietom.
Za niemęskie w tej grupie krajów uznano także zależność ekonomiczną od kobiet, bycie na ich utrzymaniu.
– Kraje te charakteryzują się dominującym tradycyjnym podziałem ról płciowych i obowiązków. Utrzymanie rodziny spoczywa na mężczyźnie, a kobiety są bardziej zobowiązane do piastowania ról opiekunek – mówi prof. Szlendak. – Tak odpowiadali m.in. Marokańczycy, co może wskazywać, że w tym kraju nawet młodym mężczyznom trudno uznać prawo kobiet do emancypacji.
W opozycji do kobiecości
– Generalnie we wszystkich badanych krajach i kulturach okazało się, że kobiecość jest tym, wobec czego mężczyźni starają się być w opozycji: "niemęskość" to przede wszystkim kobiecość i emocjonalność – podsumowuje prof. Szlendak. – Badani postrzegają męskość jako przeciwieństwo kobiecości, nie zaś jako niezależne pojęcie, nie odnoszą się też w żaden sposób do znanych nam modeli męskości. W większości krajów podkreślanie tego, co jest uważane za niemęskie, wskazuje tradycyjną granicę między byciem "jak kobieta" a byciem "jak mężczyzna".
Prof. Szlendak podkreśla, że w omawianych badaniach skupiono się na jednej zmiennej na poziomie kraju, czyli GGGI. Zwraca uwagę, że dobrze byłoby w przyszłych projektach uwzględnić inne wskaźniki, aby zweryfikować, czy wymiary "niemęskości" opracowanego modelu są powiązane z innymi zmiennymi kulturowymi, takimi jak np. wartości.
– Przygotowujemy grunt pod "Globalny Koncept Niemęskości", który mógłby zapewnić zniuansowane zrozumienie męskości i jej przeciwieństw w wielu kontekstach kulturowych, wykorzystując bardziej wrażliwe kulturowo metody – mówi prof. Szlendak. – Ponadto kontynuacja badań w tym zakresie może przyczynić się do lepszego zrozumienia norm płciowych w obrębie i między kontekstami kulturowymi.
Wydawnictwo Znak Literanova opublikowało najnowszą książkę prof. Tomasza Szlendaka: Miłość nie istnieje. Związki, randki i życie solo w XXI wieku.
Miłość przypomina jednorożca – wszyscy o niej słyszeli, ale niewielu twierdzi, że ją spotkało. A do tego są poważne wątpliwości, czy istnieje.
W XXI wieku trudno znaleźć nam kogoś do pary. Choć robimy wszystko, co sugerują książki o samorozwoju, aplikacje randkowe i instagramowi coache, nasze związki są nietrwałe i mało satysfakcjonujące. Namiętność, bliskość, intymność, przyjaźń, wsparcie – coraz rzadziej znajdujemy je w relacji romantycznej. Tylko że wciąż nie widzimy dla niej alternatywy.
Prof. Tomasz Szlendak opisuje rozpad mitu romantycznej miłości, który przez wieki kształtował zachodnie społeczeństwa. Sięga zarówno do badań naukowych, jak i tekstów kultury popularnej, by postawić pytania o to, jak późny kapitalizm, rozwój technologii i pogłębiające się podziały społeczne wpłynęły na nas i nasze związki.
* Co sprawia, że dla kobiet miłość przestała być synonimem szczęścia, a dla wielu mężczyzn stała się nieosiągalna?
* Dlaczego uprawiamy coraz mniej seksu, a prawie połowa z nas decyduje się na życie solo?
* Czy wszystkiemu są winne algorytmy Tindera i czeka nas powrót instytucji swatki?
* A wreszcie – czy koniec miłości to początek czegoś nowego?
(opis wydawcy)