
Patent na pomiary
Urządzenie do pomiaru parametrów śródbłonka naczyniowego i sposób przetwarzania sygnału pomiarowego opatentował prof. dr hab. Jacek Kubica z Wydziału Lekarskiego Collegium Medicum UMK. To rozwiązanie pomoże zminimalizować ryzyko wystąpienia objawowej miażdżycy.
Śródbłonek naczyniowy to warstwa komórek wyścielających naczynia krwionośne od wewnątrz. Jego uszkodzenie jest najwcześniejszą, bezobjawową fazą rozwoju miażdżycy. Podanie w tym momencie medykamentów leczących śródbłonek może zapobiec rozwojowi miażdżycy objawowej, która może skutkować w przyszłości zawałem serca, udarem mózgu i innymi chorobami.
Obecnie na świecie istnieje zaledwie kilka urządzeń umożliwiających nieinwazyjną ocenę funkcji śródbłonka, jednak z różnych przyczyn żadne z nich nie weszło do praktyki klinicznej jako narzędzie do badań przesiewowych – tak ważnych dla wczesnego wyselekcjonowania najbardziej zagrożonych pacjentów i wdrożenia u nich programu profilaktyki pierwotnej.
Te urządzenia bardzo trudno zastosować, a dodatkowo pomiary są mocno subiektywne – mówi prof. dr hab. Jacek Kubica, kierownik Katedry Kardiologii i Chorób Wewnętrznych na Wydziale Lekarskim Collegium Medicum UMK. – Śródbłonek można badać przy pomocy ultrasonografii dopplerowskiej, ale wystarczy niewielkie przesunięcie głowicy w trakcie badania żeby otrzymać nieprawidłowy pomiar. Poza tym ta metoda wymaga zaangażowania specjalisty przez długi czas, a wynik jest wątpliwej jakości. Dlatego nikt jej nie wykorzystuje w badaniach przesiewowych, jedynie czasami w naukowych. Jest inna metoda, obiektywna, ale bardzo droga. Izraelska firma opracowała sposób badania funkcji śródbłonka poprzez badanie przepływu przez opuszkę palca. Wykorzystuje się w nim jednorazowe elementy, co powoduje, że jeden pomiar jest mniej więcej 100 razy droższy od tego, który my wymyśliliśmy.
Bydgoski kardiolog opatentował przyrząd wraz z firmą IMER Systems. Jej właścicielem jest mieszkający obecnie we Wrocławiu absolwent studiów z elektroradiologii na Wydziale Nauk o Zdrowiu CM UMK. Prof. Kubica tworzy koncepcje, a firma rozwiązania techniczne. Efektem tej współpracy są konkretne urządzenia, takie jak to do pomiaru parametrów śródbłonka naczyniowego. Działa na zasadzie indukowania niedokrwienia w przedramieniu. Naukowiec tłumaczy, że prawidłowy śródbłonek po ustaniu niedokrwienia reaguje tzw. reakcją z odbicia. Jeśli przepływ przez naczynia kształtuje się na poziomie, który oznaczymy "x", to po ustaniu niedokrwienia, przy prawidłowym śródbłonku, wyniesie on np. 1,5 razy x. Jeśli śródbłonek jest uszkodzony, przepływ jest obniżony pomimo ustania niedokrwienia i wynosi np. 0,5 razy x. Taki stan się utrzymuje przez jakiś czas i wraca do normy.
Mierzymy przepływ krwi metodą pletyzmograficzną (polega na analizie zmian objętości tkanki pod wpływem przepływu krwi – red.) – wyjaśnia prof. Kubica. – Badanie jest całkowicie nieinwazyjne i trwa około 15 minut. Pacjentowi zakładamy na ramię i przedramię mankiety, które wyglądają tak jak te do mierzenia ciśnienia. Jeden mankiet jest bardzo słabo napompowany, służy tylko do pomiaru zmian objętości przedramienia. Drugi, ten na ramieniu, ma za zadanie czasowo zatrzymać przepływ krwi, żeby sprowokować niedokrwienie. Po jego ustąpieniu powinno wystąpić kompensacyjne rozszerzenie naczyń i "efekt z odbicia", o którym wspominałem wcześniej.
Urządzenie na razie może być wykorzystywane w celach naukowych. Zanim trafi do szpitali, musi przejść proces certyfikacji. Trwa około pół roku i kosztuje od 70 do 100 tys. zł.