Współczucie łagodzi pandemiczne lęki
Współczucie jest buforem dla kłopotów psychicznych w czasie pandemii, a lęk przed nią potęguje szkodliwy wpływ zagrożenia Covid-19 na zdrowie psychiczne i bezpieczeństwo społeczne – wynika z badań międzynarodowej grupy naukowców, do prac której wkład wniósł dr Tomasz Komendziński, kognitywista z Wydziału Filozofii i Nauk Społecznych UMK
Pandemia i koronawirus bezsprzecznie odbijają się nie tylko na zdrowiu fizycznym, ale również samopoczuciu psychicznym. Lęk, stres, izolacja, problemy z odnalezieniem się w nowej rzeczywistości mają szkodliwy wpływ na wiele sfer naszego życia.
Współczucie jest procesem dynamicznym, rozwijanym w interakcjach społecznych
Międzynarodowa grupa naukowców, odwołując się do badań mówiących o tym, że współczucie (zarówno wobec siebie, jak i innych) pomaga radzić sobie ze stresem psychicznym, podtrzymuje więzi społeczne i zwiększa poczucie bezpieczeństwa, postanowiła m.in. sprawdzić, czy podobne wnioski można wyciągnąć w dobie pandemii koronawirusa. Już wiosną 2020 r. badacze wspólnie rozpoczęli realizację projektu "Współczucie, więzi społeczne i odporność na traumy podczas pandemii Covid-19" ("Compassion, social connectedness and trauma resilience during the COVID-19 pandemic: A multi-national study").
Biorą w nim udział naukowcy z 21 krajów na pięciu kontynentach. Projekt koordynuje Marcela Matos z Center for Research in Neuropsychology and Cognitive Behavioral Intervention na jednym z najstarszych uniwersytetów w Europie – Coimbra. W zespole badaczy są przedstawiciele wielu dyscyplin, największą grupę stanowią jednak psychologowie kliniczni, niejednokrotnie z wielkim doświadczeniem w tym zakresie, jak choćby prof. Paul Gilbert (autor "Uważnego współczucia" i terapii skoncentrowanej na współczuciu) oraz James Kirby.
Dr Tomasz Komendziński, toruński naukowiec z Katedry Kognitywistyki i Laboratorium Neurokognitywnego Interdyscyplinarnego Centrum Nowoczesnych Technologii UMK, członek Emerging Field Perception, Cognition, Language (PeCoLa) w ramach IDUB, jest jednym z czworga badaczy, obok psychologów: dr Julii E. Wahl, oraz dra Mateusza Zatorskiego i dra Mariusza Zięby z Uniwersytetu SWPS, tworzących polski zespół.
Badania cały czas trwają, ale po pierwszym etapie naukowcy są już w stanie wyciągnąć wiele wniosków wyjściowych z początku pandemii.
- W wiedzy na temat Covid-19 i jego już widocznych skutków jesteśmy w innym miejscu niż wtedy w pierwszym kwartale 2020 r., na początku pandemii. Zaczynamy przekonywać się o bezpośrednich skutkach zakażenia i pierwszych jego konsekwencjach oraz o pośrednich, wynikających w pierwszej kolejności z izolacji społecznej i z podejmowanych strategii radzenia sobie z pandemią, koronawirusem, trudami utrzymania opieki zdrowotnej w stanie wydolności - mówi dr Komendziński. - Ważne i cenne będą więc działania, które mogą zaproponować szerokopasmową pomoc, zarówno w czasie pandemii, jak i po niej.
Wielowymiarowe współczucie
Dociekania grupy badawczej koncentrują się na współczuciu. Temat jest o tyle skomplikowany, że nie istnieje stała, powszechnie przyjęta, definicja tego pojęcia.
W badaniu przyjęliśmy bardzo szeroką konceptualizację współczucia, z wyraźną motywacją prospołeczną. Rozumiemy je jako wrażliwość na cierpienie swoje i innych oraz zaangażowanie w kierunku jego złagodzenia i zapobiegania - tłumaczy dr Komendziński. - Tak ujęte współczucie otwarte jest na wsparcie, a więc daje możliwość opracowania interwencji opartej na zasadach określonej terapii.
Współczucie jest procesem dynamicznym, wewnętrznym, rozwijanym w interakcjach społecznych. Traktować je należy wielowymiarowo.
- Jest to więc współczucie, które możemy wyrazić innym, ale również takie, które inni mogą wyrazić nam. I wreszcie to też zdolność do współczucia dla siebie - dodaje badacz. - Wymiary te nazywane są trzema przepływami.
Badania symultaniczne i podłużne
Pierwszy etap badań przeprowadzono w kwietniu i maju 2020 r. Ankiety i kwestionariusze wypełniali mieszkańcy 23 krajów, jednak ze względu na zbyt niskie zainteresowanie uczestników w Peru i Urugwaju, materiał tam zebrany nie był poddawany analizom. W sumie badanie przeszło 4057 osób.
- Już w tej fazie badań potwierdziła się hipoteza, że współczucie dla siebie znacząco łagodzi wpływ, jaki obawa przed zarażeniem Covid-19 wywiera na depresję, lęk i stres. Działało ono zatem jako czynnik ochronny - mówi dr Komendziński. - Co istotne, ten efekt był spójny we wszystkich 21 krajach. Trzeba jednak pamiętać, że mówimy o wynikach cząstkowych. Dopiero w kolejnych raportach należy spodziewać się odzwierciedlenia odmiennej dynamiki pandemii w poszczególnych krajach oraz podejmowanych strategii walki z nią. Porównanie oraz wielkość populacji badanych daje nam szansę weryfikacji mocy koncepcji uważnego współczucia. Dodatkowym plusem jest fakt, że planowany przebieg badań jest podłużny, a więc trwają one przez długi okres dynamicznych zmian.
Na podstawie wyników zebranych przez międzynarodową grupę powstały już dwa artykuły, "Compassion protects mental health and social safeness during the COVID-19 pandemic across 21 countries", złożony do czasopisma "Mindfulness" oraz "Fears of compassion magnify the harmful effects of threat of COVID-19 on mental health and social safeness across 21countries" w "Clinical Psychology and Psychotherapy" (dostępny już w wersji zaakceptowanej do druku).
W publikacjach zwracamy uwagę na kolejną sprawę, która wyszła nam w badaniach. Mianowicie lęk przed współczuciem można postrzegać jako czynnik przeciwny czy nawet zwiększający podatność na problemy psychiczne. Przeciwdziała on możliwości zaangażowania, podjęcia działania łagodzącego lub zapobiegającego. Pandemia, oprócz niepokoju psychicznego, zwiększa poczucie izolacji społecznej - mówi dr Komendziński
Obecnie naukowcy pracują nad trzecim etapem badań. Planowany był jako ostatni, jednak projekt został poszerzony o jeszcze jedną część.
- Monitorujemy stałą grupę, która zarejestrowała się już do pierwszego etapu. Na koniec projektu będziemy więc mieli grono osób, które przeszło wszystkie części badań - tłumaczy dr Komendziński. - Postaramy się zobaczyć dzięki temu cały przebieg pandemii, a jeśli nie - przynajmniej tendencję jej odpuszczania.
Czas na interwencje
Ustalenia badaczy, mimo że projekt jeszcze trwa, już można wykorzystać do zaplanowania działań interwencyjnych, łagodzących skutki pandemii - zarówno w czasie jej trwania, jak i po.
Przewidziane są dwa rodzaje interwencji opartych na współczuciu: CFT (Comapassion Focused Therapy - Terapia skoncentrowana na współczuciu) dla pacjentów oraz CMT (Comapssionate Mind Trening - Trening współczującego umysłu) dla społeczeństwa. Oba wsparte są na trzech przepływach współczucia oraz tych samych podstawach teoretycznych i praktyce uważności - wyjaśnia naukowiec.
Terapia skoncentrowana na współczuciu ma być wsparciem dla zdrowienia i rozwoju, łączącym koncepcje buddyjskie oraz ujęcia ewolucyjne poparte badaniami naukowymi. W badaniach neurofizjologicznych oraz metaanalizach pokazuje się mechanizmy związane ze współczuciem.
- Paul Gilbert razem z mnichem buddyjskim Chodenem w "Uważnym współczuciu" przedstawia współczucie jako łączenie w interakcyjnym współdziałaniu dwóch komponentów, tworzących współczujący umysł. Chodzi tu o atrybuty współczucia: współodczuwanie, tolerancję na dystans, empatię, nieocenianie/akceptację, troskę o dobrostan jako motywacja i wrażliwość oraz umiejętności: współczująca uwaga, współczująca wyobraźnia, współczujące uczucia, współczujące myślenie, współczujące zachowanie, współczujące skupienie sensoryczne, współczująca życzliwość - wyjaśnia kognitywista. - Pozostające w ciągłej interakcji atrybuty i umiejętności reprezentują dwie postawy: zaangażowania, czyli zwrócenia się ku cierpieniu, oraz łagodzenia i zmniejszania jego źródeł. Interakcja ta wspiera w parze mądrość z jednej strony, oraz odwagę z drugiej, a one kierują procesem współczującym
Trening współczucia (CMT) może natomiast - zdaniem badaczy - prowadzić do lepszego samopoczucia i bezpieczeństwa społecznego, a jednocześnie kształtować i odbudowywać współczucie jako czynnik ochronny przed wzmacnianiem depresji, lęku i stresu w sytuacji pandemii.
- CMT obejmuje różnorodne praktyki fizjologiczne i psychologiczne oparte na dowodach. Są to np. trening uwagi, uważność, kojące oddychanie rytmiczne, praktyki behawioralne. Ich celem jest pobudzanie tych dróg neuronalnych, które są powiązane ze współczuciem, ale także uzyskanie zrównoważenia autonomicznego układu nerwowego, m.in. poprzez stymulację układu przywspółczulnego, nerwu błędnego. Dzięki temu uzyskujemy aktywację i rozwój systemów motywacyjnych i emocji, a to ogranicza koncentrację na zagrożeniach - wyjaśnia dr Komendziński. - Oczywiście należy również myśleć o wsparciu dla tych, którzy już mają problem i tylko pandemia powoduje, że nie są zdiagnozowanymi pacjentami. Osoby te tym bardziej wymagają interwencji, ponieważ świadomość takiej sytuacji może jeszcze bardziej pogłębiać ich zły stan zdrowotny. Tak więc poszerzanie kompetencji w zakresie zarówno CMT jak CFT jest bardzo istotne ze względu na możliwość interwencji już teraz oraz przygotowania się do sytuacji po pandemii.
- Do takich działań nie tylko można, ale trzeba się zorganizować. Dobrym przykładem jest otwarcie na UMK Ośrodka Wsparcia i Rozwoju Osobistego. Już tydzień inauguracyjny, prezentujący ofertę Ośrodka, pokazał, że jest on dobrze przygotowany do podjęcia wspomnianych zadań, ale również do tych, które istnieją niezależnie od pandemii i są związane z utrwalaniem i propagowaniem zdrowia i zdrowego umysłu również jako dróg rozwoju osobistego. Różnorodność propozycji i możliwości może być siłą tego Ośrodka – mówi dr Komendziński.