Chorzy ze zmęczenia
Są osoby, u których zmęczenie przybiera tak patologiczną postać, że wyjście po zakupy wymaga kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu godzin regeneracji – o zespole przewlekłego zmęczenia opowiada prof. dr hab. Paweł Zalewski z Wydziału Nauk o Zdrowiu Collegium Medicum UMK.
Nadmierna senność, nieregenerujący sen, bóle głowy i znużenie dokuczają niemal każdemu z nas. To tzw. zmęczenie behawioralne często wynikające z trybu życia, z nadmiernej stymulacji ośrodkowego układu nerwowego (hiperstymulacji). Do przejściowego przemęczenia zwykle prowadzi niedostateczna ilość i jakość snu, ciągły stres, brak zbilansowanej diety i przeciążenie obowiązkami. Jeśli zmęczenie jest krótkotrwałe, zwykle sen i odpoczynek przynoszą poprawę samopoczucia. – Zmiana trybu życia, podjęcie aktywności fizycznej nawet o niewielkim natężeniu sprawiają, że odczucie zmęczenia mija – tłumaczy prof. dr hab. Paweł Zalewski z Katedry Fizjologii Wysiłku Fizycznego i Anatomii Funkcjonalnej Wydziału Nauk o Zdrowiu Collegium Medicum UMK w Bydgoszczy. – Prawidłową, fizjologiczną reakcją na w miarę regularny wysiłek fizyczny jest taka adaptacja organizmu, która pozwala na stopniowe zwiększanie obciążenia, oczywiście w zakresie naszych, indywidualnych biologicznych możliwości. Wysiłek fizyczny jest czymś fundamentalnym dla naszego zdrowia. Podejmując aktywność fizyczną nawet o niewielkim natężeniu, sprawiamy, że czujemy się wyraźnie lepiej, nawet gdy zmagamy się z chorobami przewlekłymi.
Wieczne zmęczenie
Jest jednak grupa osób, u których aktywność fizyczna lub psychofizyczna wywołuje efekt zupełnie odwrotny. Są jeszcze bardziej zmęczone, pojawia się u nich szereg negatywnych objawów, dolegliwości bólowych, mięśniowych, szereg dysfunkcji ze strony układu nerwowego. – Dramat tych osób polega na tym, że rezygnują z aktywności fizycznej nie dlatego że dotykają ich obiektywne ograniczania, np. ze strony układu sercowo-naczyniowego czy oddechowego, a dlatego, że po prostu nie są w stanie podjąć takiej aktywności – mówi prof. Zalewski.
Jednostka chorobowa, którą jest zespół przewlekłego zmęczenia (ang. myalgic encephalomyelitis /chronic fatigue syndrome – ME/CFS), dotyczy stosunkowo niewielkiej liczby osób. Jest to ciężka choroba układowa, charakteryzująca się systemową nietolerancją aktywności fizycznej bądź psychofizycznej. Rozpoznanie z reguły następuje na zasadzie eliminacji innych schorzeń. Trzeba jednak pamiętać, że zmęczenie samo w sobie towarzyszy większości chorób przewlekłych. Ma jednak inne podłoże w wypadku chorób onkologicznych, reumatycznych czy neurodegeneracyjnych.
W takich przypadkach skuteczne leczenie choroby podstawowej wyraźnie obniża odczuwanie zmęczenia – tłumaczy prof. Zalewski. – Regularny i dostosowany wysiłek fizyczny prawie zawsze korzystnie oddziałuje na nasz organizm. Natomiast w ME/CFS pozytywne efekty aktywności fizycznej są niewielkie, a bardzo często przynoszą efekt przeciwny, wyraźne nasilają dolegliwości i wyłączają chorą osobę na wiele dni z aktywnego życia.
ME/CFS trudno jest zdiagnozować, ponieważ objawy są dość zróżnicowane. Pacjenci słyszą "takie mamy czasy, każdy jest zmęczony". Paradoksalnie korzystna dla cierpiących na ME/CFS okazała się pandemia COVID-19, kiedy zauważono, że zespoły powirusowe, tzw. long COVID, czy post COVID są bardzo podobne do wcześniej opisywanych objawów zespołu przewlekłego zmęczenia ME/CFS.
Pierwsze wzmianki na temat ME/CFS zaczęły pojawiać się w literaturze na przełomie lat 80. i 90. XX w. i były opisywane jako tzw. yuppie flu. Objawy silnej nietolerancji wysiłku oraz szeregu objawów współtowarzyszących bez istotnych odchyleń w badaniach przedmiotowych dotykały bardzo aktywnych, często przepracowanych osób, zwykle po przebyciu infekcji wirusowej. Od tego czasu zrealizowano wiele projektów badawczych oraz opublikowano blisko 7 tys. prac naukowych, jednak niestety wciąż nie ma jednoznacznej odpowiedzi, dlaczego dochodzi do rozwinięcia ME/CFS, czasami o bardzo nasilonym przebiegu. Jak dotąd nie odkryto specyficznego biomarkera, który potwierdzałby obecność choroby, jak ma to miejsce, np. w przypadku zakażenia wirusem HCV.
Wynik testu od razu daje odpowiedź czy pacjent jest chory, czy nie – mówi prof. Zalewski. – W badaniach nad specyficznym testem nie pomaga mozaikowy charakter tego schorzenia, czyli to, że choroba manifestuje się zróżnicowanymi objawami. Część z nich występuje stale, tak jak nietolerancja aktywności fizycznej i psychofizycznej, ale są też objawy występujące zdecydowanie rzadziej.
Trudna diagnostyka
Dlatego rozpoznanie ME/CFS nastręcza tak wiele problemów. Osoby cierpiące na ME/CFS nie wykazują istotnych, uchwytnych odchyleń od normy, ale z jakiegoś powodu ich wydolność fizyczna, zwłaszcza tlenowa, jest bardzo niska, a w odpowiedzi na wysiłek fizyczny pojawia się u nich szereg reakcji, tzw. grypopodobnych. Badania z ostatnich dwóch lat wskazują, że być może objawy tzw. long COVID i ME/CFS mogą mieć podobny patomechanizm, co może znacznie przyspieszyć badania nad skutecznym leczeniem, biorąc pod uwagę, jak duże środki przeznaczane są na projekty badawcze związane z infekcjami wirusami SARS.
Lekarze są w stanie zaproponować wiele rozwiązań terapeutycznych dla chorych z rozpoznaniem long COVID, często dobrze dobrane programy rehabilitacji ogólnoustrojowej przynoszą wyraźną poprawę. Niestety w przypadku chorych na ME/CFS istotny odsetek pacjentów odpowiada negatywnie na wiele form terapii z zakresu medycyny fizykalnej, wciąż niewiele możemy im zaproponować. Z kolei farmakoterapia powinna być spersonalizowana ze względu na mocno zróżnicowane objawy. Zwykle neurolog lub immunolog próbuje dobrać leki, które zmniejszą negatywne efekty aktywności fizycznej i tym samym poprawić jakość takiego codziennego funkcjonowania.
Nasze doświadczenia wskazują na skuteczność kriostymulacji – mówi prof. Zalewski. – Jest to jeden z najsilniejszych bodźców środowiskowych, jakiemu możemy się poddać. Oddziaływanie temperatury rzędu -120 stopni -140 stopni C jest dość ekstremalne, ale bezpieczne i inicjuje wiele korzystnych mechanizmów adaptacyjnych.
Naukowiec z Collegium Medicum wspomina terapię spersonalizowanej aktywności fizycznej, której ze względu na duży wysiłek nie ukończyło wielu badanych. Co ciekawe, grupa, której włączono krioterapię, w całości ukończyła przygotowany dla niej program terapeutyczny. – Myślę, że oddziaływanie zimnem jest obszarem niezwykle korzystnym dla naszego zdrowia, tylko musi być dobrze zaplanowane i dobrane – uważa prof. Zalewski.
Rezultaty tego badania opublikowano w artykule "Combination of whole body cryotherapy with static stretching exercises reduces fatigue and improves functioning of the autonomic nervous system in Chronic Fatigue Syndrome".
Chorych przybywa
Szacuje się, że ME/CFS dotyka 0,5-0,8 proc. populacji. Do niedawna mówiło się, że może to być nawet 3 proc., ale badacze przyznają, że poszukiwanie w Polsce osób z ME/CFS jest żmudne i długotrwałe, bo grupa chorych jest dość wąska.
Liczba chorych na CFS rośnie, ale nie można wykluczyć, że dzieje się tak dlatego, że wzrasta świadomość potencjalnych pacjentów – mówi prof. Zalewski. – Często odbieram telefony i maile od chorych lub ich rodzin z prośbą o włączenie do programu badań. Kontaktujący się ze mną mają świadomość ograniczeń terapeutycznych, ale już samo bliższe określenie, czy ten zespół występuje czy nie, jest informacją i wartością samą w sobie dla wielu chorych.
Naukowcy szacują, że wykrywalność ME/CFS będzie wzrastać, przez co zwiększy się odsetek chorych. Coraz więcej osób będzie też cierpieć na long COVID, bo właściwie nikt nie ma wątpliwości, że ten wirus już z nami zostanie, a pojawią się też nowe, o których dziś jeszcze nic nie wiemy. W przypadku ME/CFS duża część dolegliwości za strony układu nerwowego wiąże się z uszkodzeniem neuronów autonomicznych i dlatego objawy są tak uogólnione i trudne w terapii. Dla rozwoju zespołu przewlekłego zmęczenia bardzo istotne znaczenie ma czynnik wirusowy, chociaż nie zawsze istnieje możliwość identyfikacji, że ME/CFS to następstwo infekcji, jeszcze trudniej sprawdzić, jaki konkretnie wirus miał wpływ na rozwój choroby. Duże znaczenie mają też czynniki środowiskowe: wiele osób choruje na daną infekcję, a tylko u niektórych z nich rozwiną się schorzenia wtórne takie jak np. ME/CFS.